Violetta & Leon

Violetta & Leon
// Leosiowa

poniedziałek, 10 lutego 2014

PYTANIE

Kochani. Mam pytanie. Czy chcecie, abym ciągnęła dalej to opowiadanie czy tak jak już wspominałam od pierwszego pocałunku?? Ja osobiście jestem za tym aby od pocałunku, ale wybór należy do was. // Leosiowa <33

wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 3-"Spotkanie z Leonem"

*Violetta*
Obudziłam się około 8:00 i poszłam wziąć prysznic. Umalowałam się i ubrałam w to co wczoraj przygotowałam.Włosy rozprostowałam prostownicą i doczepiłam kilka różowych pasemek.
Po tym wszystkim zeszłam na dół zjeść śniadanie. Olga czekała na wszystkich już z nakrytym stołem. Nikogo jeszcze nie było więc przywitałam się z gosposią:
-Witaj Olgo
-Witaj mój skarbeńku
Uśmiechnęłam się i usiadłam do stołu czekając na resztę... Gdy już wszyscy przyszli (Angie, Tata, Ramallo) zaczęliśmy jeść. Olga przygotowała na dziś pyszne naleśniczki z jabłkami i kanapeczki z szynką i sałatą. Po zjedzeniu wyszłam z domu i zadzwoniłam do Leona:
-Cześć Leon to ja Violetta
-Cześć. Tak wiem przecież mam twój numer
-To co z tym spotkaniem-zapytałam
-Czekam w parku koło twojego domu
-Ojej! Już wyszedłeś? Ja też już wyszłam czekaj widzę cię!!
-Ja też chodź tu do mnie
-Już, już idę
-To prędzej bo muszę z tobą porozmawiać!!
Szłam do niego dosyć szybko bo byłam ciekawa o czym chce ze mną rozmawiać. Nareszcie do niego doszłam:
-Cześć... Czekałem na ciebie. Pięknie wyglądasz...-powiedział
-Hej..Spieszyłam się przecież widziałeś... Dziękuję ty też niczego sobie...-powiedziałam widząc jego piękny uśmiech i zamarłam
-Dobrze to usiądź.. 
-Właśnie.. O czym chciałeś ze mną rozmawiać
-Już ci mówię.. Tylko nie przerywaj do puki nie skończę. To do rzeczy: Ty naprawdę cudownie śpiewasz, a w naszym Studio właśnie jest nabór więc masz szansę się dostać... Co ja mówię na pewno się dostaniesz!! To dla ciebie szansa... Co ty na to?
-Leon ja... Mój tata... On mi na to nigdy nie pozwoli...-powiedziałam zasmucona i zawstydzona
-Violetto, ale dlaczego?-zapytał z troską
-Moja mama...
-Co twoja mama... Violu już się boję
Violu?! Ojej on mnie nazwał Violu a nie Violetto. Milczałam ale po chwili zebrałam się na odwagę i wszystko mu opowiedziałam...
-Moja mama była piosenkarką...Nie wiem może znasz... Ale nie ważne. Ona zginęła w wypadku samochodowym gdy miałam 3 miesiące. To miała być jej ostatnia trasa koncertowa... Przynajmniej na razie gdy byłam mała, bo gdybym już dorosła wróciłaby do ukochanego zawodu. Mój tata nigdy nie pozwoli bym poszła w ślady matki...-powiedziałam zapłakana 
-Violu, ja przepraszam nie wiedziałem.
-Nie ma sprawy skąd miałeś wiedzieć
Wtedy objął mnie ramieniem i przytulił:
-Nie płacz... Wiem że boli cię strata mamy, ale nie możesz przez to marnować swoich marzeń, a przede wszystkim przeznaczenia...-powiedział z takim opiekuńczym głosem cały czas mnie obejmując...
-Dziękuję że mnie pocieszasz... Ja wiem, ja rozumiem wszystko to co mówisz, ale mój tata tego nigdy nie zrozumie. Mimo, że Angie będzie mnie wspierała to i tak nigdy nic nie da...-powiedziałam ze spuszczoną głową
-Angie?!
-Tak, Angie, a co?
-Angie jest nauczycielką w Studio!!-powiedział
-Naprawdę?!
-Tak... Jest świetna, ma świetny głos...
-No tak to u nas rodzinne...
-Tak w zasadzie kim dla ciebie jest Angie?-zapytał
-Moją ciotką, siostrą mojej mamy...
-Naprawdę?-zapytał
-Tak-powiedziałam już w lepszym humorze
-Posłuchaj czy twoja mama to Maria Saramengo?
-Tak to moja mama... Znasz ją?-zapytałam podnosząc wzrok z ziemi na Leona
-Oczywiście ona jest wzorem w naszym Studio. To wracając ja porozmawiam z twoim ojcem, dobrze?-zapytał
-No dobrze chociaż wiedz że ja mu nic o tobie nie mówiłam...
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Porozmawiam z nim w twojej obecności, a potem zabiorę cię do studia i poznasz wszystkich moich przyjaciół. Ok?-zapytał znowu się tak uśmiechając
On chyba wie że jak się tak uśmiecha to mnie muruje po prostu...
-No oczywiście tobie chyba nie odmówi-powiedziałam patrząc prosto w jego piękne, zielone oczy.
Udaliśmy się do mojego domu. Cały czas wypytywałam Leona co on mu powie. Leon odpowiadał tylko że wszystko będzie dobrze, że sobie poradzi i mam się tym nie martwić. Zrobiłam tak jak kazał ale i tak cały czas o tym myślałam. Nie docierało do mnie że może w końcu pójdę do szkoły i to jeszcze w której będę śpiewać.

*Leon*
Zgodziłem się jej pomóc... Doszliśmy właśnie do jej domu. To czas porozmawiać z jej ojcem. Ale zaraz, zaraz:
-Violu, jeszcze jedno... W zasadzie to jak twój tata ma na imię? 
-German. No właśnie jak mogłam zapomnieć.
Teraz już wszystko wiem więc mogę z nim porozmawiać
-Leon. Tylko pozwól że najpierw cię przedstawię, ok?
-No jasne.
Weszliśmy... Angie stała przed drzwiami...
-Leon?! Co ty tu robisz?-zapytała Angie
-Angie to skomplikowane ale możesz towarzyszyć w rozmowie..
-Angie czemu nie powiedziałaś że uczysz śpiewu w Studio?
-Violu, więc już wiesz... Tak uczę 
-Angie Leon chce rozmawiać z tatą żeby pozwolił uczyć mi się w Studiu.
-Violu, naprawdę?
-Tak-powiedziała Violetta-teraz chodźmy już do taty
Pan German siedział w salonie. Weszliśmy wszyscy całą trójką do pokoju. Wtedy jego wzrok skierował się na mnie. Trochę się przeraziłem jego wzrokiem, ale nic mnie nie powstrzyma aby walczyć o marzenia Violi.
-Dzień dobry panie Germanie-powiedziałem
-Dzień dobry, dzień dobry! Violetto kto to jest?-zapytał 
-Tato to jest Leon. Chciał z tobą o czymś porozmawiać-powiedziała Violetta
-Aha. To w takim razie siadaj-powiedział
-Nie trzeba postoję-odpowiedziałem
-Dobrze to o co chodzi?-zapytał ciekawy
-To do rzeczy: Ja wiem że pańska żona zginęła w wypadku. Wiem że była piosenkarką ponieważ jest dla mnie wzorem. Ale w związku z tym nie może pan zabierać Violettcie marzeń. Jej marzeniem jest śpiewać. Ja słyszałem jak ona śpiewa. Ona śpiewa jak anioł, jak pańska żona. Niech pan jej pozwoli śpiewać, to jej przeznaczenie. Niech ona uczy się śpiewu. Jest tu niedaleko świetna szkoła muzyczna... Co pan na to? Tylko niech pan się nie złości na Violettę to był mój pomysł, ponieważ gdy ją usłyszałem pomyślałem że jej miejsce jest właśnie w tej szkole razem z innymi, którzy kochają śpiewać. Są teraz nabory. Jeśli wystartuje dostanie się bez wahania, bo jest po prostu świetna. Co pan o tym myśli?-opowiedziałem mu wszystko od początku do końca ze spokojem, ale widziałem jego zaniepokojenie na twarzy
-Może i masz rację... Muszę to przemyśleć-oznajmił z niepewnością na twarzy-może to i dobry pomysł
-Tato ty mówisz naprawdę?-zapytała zdziwiona Violetta-czy pozwolisz mi?
-Tak córciu-powiedział z uśmiechem-możesz chodzić do tej szkoły
-Naprawdę? Tato dziękuję!!! Kocham cię!-wykrzyczała uradowana Violetta
Wtedy Violetta podbiegła do swojego taty i mocno go przytuliła. Tak mocno że aż mu oczy "wyszły".
-Violu. To super!! Chodźmy od razu złożyć papiery!!-powiedziałem
-Dobrze. Tato mogę?-zapytała
-Jasne. Leć...
Wyszliśmy z domu.

*Angie*
German bardzo dobrze zrobił. Trzeba mu to uznać:
-German bardzo dobrze zrobiłeś-powiedziałam
-Myślisz? A w ogóle to kim jest ten chłopak?
-Tak zrobiłeś cudowny uczynek dla swojej córki. To jest Leon, który uczy się śpiewu i tańca w tym Studio... Jest świetny
-Angie? A skąd ty to wiesz? Od Violetty?
-Nie German... Ja uczę w tym Studio
-Naprawdę? I to jest ta szkoła którą napisałaś w zgłoszeniu?
-Tak, ale nie
-Co to znaczy?
-Nie bo uczyłam też w normalnej szkole, a tak bo mam duże podejście do młodzieży
-Aha. No dobrze. Przynajmniej będziesz miała oko na Violettę
-German. Ona jest już prawie dorosła. Ma 16 lat. Nie trzeba mieć na nią oka. Ona jest odpowiedzialna i ty dobrze o tym wiesz
-Wiem, wiem Angie. Ale i tak martwię się o moją małą Violetkę.
-German... Ona nie jest już mała
-Wiem ale dla mnie będzie zawsze moją kruszynką Violettą.
Uśmiechnęłam się do niego i on również. Wtedy pożegnałam się z nim i poszłam do Studio.

*Violetta*
-Dziękuje ci Leon-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-Nie ma sprawy Violu. To nie było nic wielkiego. Wystarczyło spokojnie porozmawiać. Twój ojciec nie jest taki zły jak opowiadasz-powiedział
-Tylko ci się wydaje. Gdybym ja rozpoczęła tą rozmowę w domu od razu miała bym gwarantowaną awanturę
-Nie wiem. Chociaż szczerze w to wątpię
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Wtedy zatrzymaliśmy się i stanęliśmy przed Studiem
-Na pewno tego chcesz?-zapytał Leon
-Tak. To moja jedyna szansa z której nie będzie odwrotu więc tata nie będzie mógł zmienić zdania
-Masz rację. Gotowa?
-Oczywiście!
Znowu to zrobił! Uśmiechnął się a nie zamurowało. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do stolika gdzie są karty z zapisami:
-Dzień dobry. Chcielibyśmy prosić o jedną kartę do wypełnienia-powiedział Leon
-Bardzo prosze. Tu prosze wypisać wszystkie dane i wszystko to co jest tam nakazane-powiedział chłopak siedzący przy stoliku i podał nam kartę
Podeszliśmy do foteli i usiedliśmy. Wtedy zaczepiła nas jakaś blondynka:
-O cześć Leonku!!
-Ludmiła, czego ty chcesz?
-No jak to? Przecież jesteś moim chłopakiem-wtedy spojrzała na mnie krzywo
-Co ty wygadujesz? Violu nie słuchaj jej!!
-Violu? Hmm, więc to jest twoja nowa dziewczyna, co? Już się pogodziłeś z naszym zerwaniem? Już sobie kogoś znalazłeś?
-LUDMIŁA!!! Zostaw nas w spokoju. Violetta nie jest moją dziewczyną! Jest przyjaciółką. A co do naszego zerwania: Było słuszne i nigdy nie pożałuję tej decyzji!! Nie chce być taki jak ty!!-wykrzyczał Leon
-CO? A gdzie się podział mój ukochany Leon, który rządził tym studiem?
-Tamtego Leona nigdy nie było, nie ma i nigdy nie będzie!! Rozumiesz to nie byłem ja!!
-Jasne, jasne-zakpiła
-LUDMIŁA!!! Zostaw nas w spokoju i odejdź bo zawołam Pablo i będziesz miała kłopoty!!
-Dobra, dobra już idę. Pa Violu!!-znowu zakpiła\
Odeszła. Leon usiadł i zaczął mówić:
-Violu przepraszam cię za nią
-Nie ma sprawy. A kto to jest Pablo? Ten którego tak bardzo się wystraszyła?
-Pablo to dyrektor Studio. A teraz wypełnijmy tą kartę zanim ktoś znów nam przeszkodzi, dobrze?-zapytał
-Ok.
Wypełniliśmy kartę i poszliśmy odnieść ją do stolika z którego ją wzięliśmy. Podziękowaliśmy i odeszliśmy w stronę szafek. Wtedy do Leona podszedł jakiś chłopak:
-Siema stary-powiedział chłopak
-O siema-odpowiedział-to jest Violetta która zapisała się i będzie startować w naborach. Nie zna tu nikogo oprócz mnie no i zaraz jeszcze ciebie
-Cześć jestem Broadway-powiedział
-Cześć! Jesteś Violetta-odpowiedziałam trochę zawstydzona tą chwilą
Leon najwidoczniej to zauważył:
-Violu. Nie wstydź się. Przecież to tylko uczeń Studia-powiedział Leon i zaśmiał się
-Tak? Uczysz się tu?-zapytałam Broadway'a
-Tak. Słyszałem że świetnie śpiewasz. Może zaśpiewasz nam coś?-zapytał chłopak
-Leon?
-Tak?
-Wstydzę się-powiedziałam mu na ucho
-Naprawdę, ale przede mną się nie wstydziłaś-ciągnął rozmowę na ucho
-No tak. Przed tobą nie-również powiedziałam na ucho-ale mogę spróbować
-No to dobrze! Chodźmy do sali śpiewu!-powiedział
Broadway poszedł, a ja na chwilę zatrzymałam Leona:
-Leon jest jeden warunek
-Jaki?
-Będziesz stał przede mną, ale Broadway nie obok ciebie, ok?
-Okey,okey-uśmiechnął się i zabrał mnie do sali śpiewu
Czekał tam na nas zniecierpliwiony Broadway:
-Co tak długo?-zapytał ciekawy chłopak
-Mamy jeden warunek-powiedział Leon-a mianowicie będziesz stał za biurkiem Angie
-Ok, ok. Bez spiny-powiedział
Wtedy Leon zagrał na klawiszach. Ja stanęłam obok niego i zaczęłam śpiewać "En mi mundo"

W pewnym momencie poczułam że Leon śpiewa razem ze mną. Zwróciłam się ku niemu i patrzeliśmy sobie w oczy. Kiedy skończyliśmy Broadway stanął przed nami i zaczął klaskać:
-Co ty odwalasz?-zapytał Leon
-No jak to co biję wam brawo. Pasujecie do siebie
Po chwili dziwnego patrzenia na niego dodał:
-Oczywiście chodzi mi o wasze głosy. One się uzupełniają i pasują do siebie-dodał lekko zakłopotany
-No udało ci się uratować!!-powiedział Leon śmiejąc się z kolegi
-Teraz po to aby być kwita ty coś zaśpiewasz. Hmm?-zapytałam
-No jasne czemu nie. Leon łapaj za gitarę. Te fazer feliz

E tudo começou com um simples olhar
Você ali e eu aqui fiquei logo afim
Sem explicação ,e sem uma boa razão
Pra me convencer por que é você que emoção te ver
Quero te conhecer,saber de tudo o que você gosta
E sempre poder fazer você sorrir,um pouco mais



-Podobało się?-zapytał chłopak-Jasne.... Super śpiewacie-powiedziałam z uśmiechem....

Wtedy Leon podszedł do mnie i powiedział:
-Chodźmy to poznasz innych
-Dobrze. Ale nie natkniemy się już na Ludmiłę-zapytałam
-Tego nie mogę ci obiecać ale obiecuję że już się ciebie nie uczepi-powiedział z uśmiechem
-Dziękuję Leon
-Ale za co? Nie masz za co mi dziękować
-Leon dziękuję za wszystko. Za mojego ojca, za to że mnie tu przyprowadziłeś i za to że się tak o mnie troszczysz-powiedziałam trochę zawstydzona
-Violu nie masz za co dziękować!!-powiedział, a mnie znowu zamurowało
Wtedy się do niego mocno przytuliłam! A on również mnie do siebie przytulił
-Chodźmy już, dobrze?-powiedziałam
-Dobrze
Wtedy udaliśmy się do sali gdzie była scena i pełno osób. Podeszliśmy do jakiś dwóch ślicznych dziewczyn i chłopaka w czapce:
-Cześć-powiedział Leon
-Siema stary-powiedział chłopak w czapce
-Cześć Leon-powiedziały dziewczyny
-Dziewczyny to jest Violetta. Jest nowa w mieście i nie zna nikogo. Zapisała się do Studia. Może się poznacie-walnął prosto z mostu Leon
-Jasne. Cześć Violu. Ja jestem Francesca ale mów mi Fran, a to jest Camilla ale możesz mówić jej Cami
-Cześć. Miło was poznać
Wtedy dziewczyny zabrały mnie na bok i zaczęłyśmy się poznawać, a Leon został i rozmawiał z Maxim, znaczy dziewczyny mi powiedziały że ma tak na imię. To Studio jest super!!!

_________________________________________________________________________________
Taki sobie rozdział. Sory że musieliście tyle na niego czekać ale jakoś nie miałam czasu wchodzić. Jak wam się podoba??? Jak dla mnie jest OKROPNY!!!! // Leosiowa ;3

poniedziałek, 6 stycznia 2014

INFO!!

Dobra w związku z waszą prośbą piszę na razie dalej to co zaczęłam ale za jakiś czas i tak będę pisać od pierwszego pocałunku tak jak oznajmiłam wcześniej!! Cieszę się, bo pojawił się pierwszy komentarz pod rozdziałam, a to dobry znak!!! Mam nadzieję że ten blog dotrze do dużej ilości miłośników Leonetty!!

sobota, 28 grudnia 2013

OGŁOSZENIE!!!

Posłuchajcie! Nie będę już dalej pisać tego. Będę wymyślać ciąg dalszy od pierwszego pocałunku Leonetty z odcinka 39 sezonu 1. Będę dalej wymyślała historię ale nie tą. Dzięki za czytanie, chociaż wiem że i tak nikt nie czyta mojego bloga, bo kiepsko piszę. // Leosiowa :* :D

Rozdział 2-"Poznanie nowej guwernantki i chłopaka"

*Angie*
No dobrze! To już czas zobaczyć się z moją siostrzenicą! A może im się przyznam......Tak będzie lepiej nie będę musiała kłamać... Tak przyznam się ale najpierw muszę się z nimi zobaczyć!!
*PUK PUK*
-O dzień dobry to pewnie panna Angie-oznajmił jak zawsze z miłym głosem Ramllo
-Dzień dobry! Tak jestem Angie i miło mi bardzo poznać.
-Ja jestem Ramallo i mi również jest miło-powiedział z wielkim uśmiechem
-Czy mogłabym zobaczyć Violettę i pana Germana?-zapytałam
-Oczywiście zapraszam!
-Jeny jak tu pięknie-powiedziałam, a w myślach pomyślałam"nic tu się nie zmieniło"
-Prosze tu poczekać ja pójdę po Violettę i Germana-powiedział odchodząc w kierunku schodów
Myślałam cały czas jak im to powiedzieć kiedy zauważyłam nadchodzącą całą trójkę, a z kuchni wybiegła Olga z wielkim tortem!!!
-To jest właśnie Angie!-krzyknął Ramallo
German milczał a Violetta do mnie podeszła i zaczęła wypytywać:
-Ty jesteś Angie, tak?-zapytała
-Tak ja jestem Angie, a ty pewnie Violetta. Mogę mówić do ciebie Violu?-zapytałam z uśmiechem a ona odwzajemniła mój uśmiech
-Oczywiście. Bardzo lubię jak tak na mnie mówią, a za to bardzo nie lubię jak mówią na mnie Violetta.-oznajmiła
-Dobrze. Na pewno nie będę tak mówić-powiedziałam  ze śmiechem w głosie
Nagle twarz Germana zrobiła się taka jakby się czegoś domyślił i krzyknął:
-Wiem! Ty nie jesteś Angie!! Ty jesteś Angeles!-wykrzyczał
-Germanie właśnie miałam to powiedzieć ale nie wiedziałam jak!!
-Tato, Angie. Kto to jest Angeles?-zapytała zdziwiona i zaniepokojona Violetta
-Violetto ja jestem twoją ciotką-powiedziałam z lękiem na twarzy
-Moją ciotką?! Tato ale ty mówiłeś, że nie mam nikogo-powiedziała ze łzami Violetta
-Violetto wiem! Ale nie wiedziałem że kiedykolwiek się tu zjawią, a nie chciałem żebyś była zrozpaczona że nie możesz poznać rodziny!!-wykrzyczał German
-German! Co ty wygadujesz!!! Jeździłyśmy z mamą po całym świecie żeby was szukać-wykrzyczałam zrozpaczona
-To ja mam babcię?-zapytała Viola
-Tak Violu. Masz babcię która cię bardzo kocha.-powiedziałam głęboko patrząc w oczy Violetty, które były zalane łzami
-To Angelika też tu jest?!-zapytał German
-Nie! Została w domu!-powiedziałam

*Violetta*
Nie wierzę! Właśnie się dowiedziałam że mam ciotkę i babcię... To nie możliwe że tata przez tyle lat to przede mną ukrywał. Nie mam żalu do Angie i babci, ponieważ wiem że mnie szukały, ale tata.... Doskonale wiedział że mam rodzinę ale mnie od niej odizolował. Nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić!! Wybaczyć mu...? Nie... Ja mu nigdy tego nie wybaczę. Stałam tam jak słup patrząc się w ziemię. Tata do mnie podszedł chcąc mnie przytulić, ale ja się odsunęłam i pobiegłam na górę. W swoim pokoju dużo myślałam nad tym czego dowiedziałam się nie dawno. W końcu otworzyłam swój pamiętnik i zaczęłam wszystko opisywać od początku do końca. Nagle zachciało mi się wyjść na spacer więc wyszłam nie pytając nawet taty. Nagle odwróciłam się i zauważyłam biegnącą za mną zadyszaną Angie. Więc zatrzymałam się czekając na nią. Kiedy do mnie podbiegła:
-Violu.......-powiedziała zasapana ale ja jej przerwałam
-Nic nie mów Angie. Nie mam do ciebie żalu.-powiedziałam znów smutna
-Violu nie gniewaj się na tatę. Gdyby nie ja to nigdy by się nie zdarzyło, a wy bylibyście szczęśliwi. Jak zwykle wszystko zniszczyłam...-powiedziała Angie ze łzami i chciała odejść ale ją zatrzymałam
-Nie Angie! Nie mów tak. Gdyby nie ty nigdy bym się nie dowiedziała że mam rodzinę!! Dobrze zrobiłaś. Kocham cię!!-powiedziałam patrząc w jej oczy
-Violu ja..ja tak cię kocham! Nie wierzę że cię mam. Nie wierzę!!-wykrzyknęła Angie
-Angie...
-Tak Violu...
-Mogłabyś mnie na chwilę zostawić samą? Ja zaraz wrócę do domu obiecuję.
-Dobrze Violu idź!
-Dziękuję ci...ciociu
-Oj nie ma sprawy leć już. Papapa
-Papa-odpowiedziałam odchodząc już od niej
Tak sobie szłam i nagle wpadłam na pewnego chłopaka:
-Oj przepraszam jestem strasznie zamyślona-powiedziałam
-Nie ma sprawy. Nie przejmuj się. Nic się nie stało...-odpowiedział mi
-To dobrze-powiedziałam zawstydzona
-Jak masz na imię?-zapytał z takim błyskiem w oku który mi się bardzo spodobał

-Violetta, a ty?-zapytałam zaciekawiona rozmową
-Leon
-Piękne imię...
-Twoje też-powiedział z pięknym uśmiechem
-Dziękuję......
-Może masz ochotę na lody lub jakiś sok?-zapytał
-Oczywiście, czemu nie..
-To chodźmy znam świetny bar w okolicy..-powiedział
-Dobrze-odpowiedziałam i poszliśmy
Gdy weszliśmy Leon zabrał mnie do stolika przy samej scenie i zamówiliśmy soki. Ja wzięłam truskawkowo-pomarańczowy, a Leon pomarańczowy. W tym momencie jakiś chłopak zapowiedział występ:
"A teraz wystąpią dla was Leon i chłopaki". Wtedy Leon się do mnie uśmiechnął i pobiegł na scenę...

Słuchałam patrząc z zachwytem na Leona. Gdy skończyli zszedł do mnie, złapał mnie za ramię i zapytał:
-Podobało się?
-Bardzo. Cudownie śpiewasz!!-powiedziałam oczarowana tą chwilą
Wtedy usiadł, a ja ciągnęłam rozmowę:
-To... Uczysz się śpiewu?-zapytałam patrząc mu w oczy
-Tak uczę się w Studio 21.-powiedział znowu się tak pięknie uśmiechając
-Studio 21?
-Tak chodźmy to ci pokażę-powiedział i wyszliśmy z Resto
Szliśmy tak rozmawiając i wtedy uświadomiłam sobie że muszę wracać do domu, ale tej chwili z Leonem nie mogę zniszczyć. Wrócę dziś trochę później...
Wreszcie stanęliśmy przed wielkim budynkiem, na którym wisiał transparent "Studio 21":
-Wchodzimy do środka?-zapytał Leon
-Jasne, czemu nie-powiedziałam
Wtedy Leon złapał mnie za plecy i zaprowadził do wnętrza budynku:
-Ojej jak tu pięknie-wykrzyknęłam
-Nie masz ochoty trochę ze mną pośpiewać?-zapytał
-Dlaczego nie?
-To chodźmy do sali śpiewu.
-Zaśpiewasz mi coś?-zapytałam patrząc głęboko na Leona
-A może ty coś zaśpiewasz? Dać ci jakąś piosenkę?-zapytał
-W zasadzie..... Mam swoją piosenkę-powiedziałam
-Piszesz piosenki?!-zapytał zaciekawiony
-No tak jakoś.....
-To może zaśpiewasz mi ją....
-Dobrze, ale tylko wtedy kiedy zagrasz mi na klawiszach.-powiedziałam z uśmiechem
-No dobrze...
Wtedy podałam mu nuty do "En mi mundo"
-W moim świecie....-powiedział-piękny tytuł zapewne jak i piosenka
-Dziękuję. Możemy już zacząć?
-Tak, oczywiście

Wtedy zaśpiewałam i zauważyłam że Leon jest oczarowany:
-Masz piękny głos.... Śpiewasz po prostu cudownie-powiedział
-Dziękuję, ale twój i tak piękniejszy...-odpowiedziałam patrząc mu głęboko w piękne oczy
-Dobrze chodźmy, może odprowadzić cię do domu...-powiedział
-Jasne... Chodźmy, ale najpierw dasz mi swój numer telefonu?-zapytałam
-Jasne, w zasadzie też chciałem o to zapytać...
I wtedy wymieniliśmy się swoimi numerami. Zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu i dużo rozmawialiśmy. Wtedy czułam że Leon chce złapać mnie za rękę, a ja również go złapałam i po chwili szliśmy za rękę patrząc sobie w oczy... Już wtedy wiedziałam że się w nim zakochałam. On był cudowny. Szliśmy tak, ale w końcu doszliśmy do mojego domu:
-No to jesteśmy-powiedziałam
-Może spotkamy się jutro?-zapytał
-Oczywiście, i tak nie mam co robić-odpowiedziałam
-No dobrze to pa-powiedział i pocałował mnie w policzek
-Papa-odpowiedziałam oczarowana
Wtedy odszedł machając mi, a ja mu odmachałam. Kiedy nie było już go widać weszłam do domu. W salonie siedział zaniepokojony tata:
-Tato co się stało?-zapytałam
-Violetta!!Gdzie ty byłaś?-wykrzyczał
-Na spacerze-odpowiedziałam ze spokojem
-Aha. Za to zakaz wychodzenia z domu, aż do jutra
-Tato ale ja już jestem umówiona na jutro!!
-Jak to? Z kim?
-Nie znasz...
-Dobra, na którą jesteś umówiona?
-Jeszcze nie wiem, ale jutro będziemy do siebie dzwonić i się umawiać na którą godzinę-powiedziałam
-Dobrze możesz jutro iść na spotkanie, ale dzisiaj już nigdzie nie pójdziesz
-Dziękuję tato.
Wtedy odchodziłam w kierunku schodów:
-Violetto zaczekaj..-wykrzyczał tata
-Tak? O co chodzi?
-Chciałem cię przeprosić za to że ukrywałem przed tobą że masz rodzinę...
-Tato nie mam ochoty teraz o tym rozmawiać. Jutro pogadamy...
-Dobrze. Leć już do siebie...
Wtedy poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam pisać o Leonie. Kiedy skończyłam położyłam się do łóżka myśląc o dzisiejszym dniu i zasnęłam....

*Leon*
Violetta jest cudowna. Od razu się w niej zakochałem. Jest piękna i świetnie śpiewa. Muszę ją namówić żeby wystartowała w przesłuchaniach do Studia. Położyłem się spać myśląc o dzisiejszym dniu i o Violettcie. Zasnąłem bardzo szybko...

----------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałam wenę więc taki długi. Myślę, że fajny, bo mi się osobiście bardzo podoba... // Leosiowa :D :*

poniedziałek, 11 listopada 2013

Roździał 1-"Powrót do Buenos Aires"

*Violetta*
 Dziś wróciliśmy do Buenos Aires mojego rodzinnego miasta. Jestem taka szczęśliwa, ale z drugiej strony boję się że mój tata znów mnie gdzieś wywiezie. Mam tu moją kochaną Olgitę która zawsze się mną opiekowała gdy byłam mała. Dzisiaj są moje urodziny, ale jakoś nie cieszę się tymi urodzinami, ponieważ w samolocie ubrudziłam moją guwernantkę czekoladą i jest ona na mnie strasznie wściekła, bo miała białą spódnicę. Gdy wysiedliśmy z samolotu przyjechał po nas Ramallo. Gdy dojechaliśmy Olga przywitała mnie tortem czekoladowym, w który wpadła jeszcze bardziej wściekła moja guwernantka i po tej sutuacji złożyła wymówienie. Tata razem z Ramallo oraz mną zaczęliśmy szukać nowej nauczycielki dla mnie.
-Tato ta mi się nie podoba zobacz ona była zatrzymana na policji-powiedziałam bardzo zdenerwowana
-Masz rację Violetto ona odpada-odpowiedział mi tata
-O! A może ta, wygląda interesująco i pracowała kiedyś w szkole. Co ty na to Violu?-wtrącił Ramallo
-Masz rację Ramallo myślę że ona będzie idealna-powiedziałąm uszczęśliwiona z wyboru nowej guwernantki
-No ale co ty wygadujesz Ramallo zobacz! Ona wygląda podejrzanie-odpowiedział nam tata
-Tato proszę!!!! Zrób to dla mnie ja naprawdę chcę żeby ona mnie uczyła-powiedziałam prosząc tatę o zlitowanie
-No dobrze!!! A jak ona ma na imię-powiedział z wielkim uśmiechem i zapytał Ramallo o jej imię
-Germanie, ta kandydatka ma na imię Angie-powiedział i uśmiechnął się do mnie
-Jak ślicznie!! Bardzo mi się podoba-powiedziałam zafascynowana tą sytuacją
-No dobrze. Ramallo zadzwoń do niej i powiedz żeby przyjechała-powiedział tato
Ramallo zrobił to co kazał mu mój tata.
-Witam! Tutaj Ramallo. Składała pani prośbę o pracę, prawda?-powiedział 
-Dzień dobry! Tak skadałam. A o co chodzi?-odpowiedziaął mu Angie
-Została pani przyjęta!! Proszę aby pani przyjechała do naszego domu. Ale jakby pani mogła to przyjechałaby pani odrazu z walizkami-powiedział do niej Ramallo
-Naprawdę? Ojej to świetnie!! Oczywiście że mogę przyjechać już z walizkami. A kiedy mam przyjechać?-spytała moja nowa guwernantka
-Jak najszybciej! Do zobaczenia w naszym domu. Do widzenia-powiedział do niej
-Oczywiście! Do widzenia-powiedziała Angie

*Angie*
O mój boże!!!! Przyjęli mnie. Nareszcie zobaczę moją siostrzenicę. No dobrze to czas się pakować, żeby jak najszybciej tam pójść. To już czas. Jestem spakowana! Za jakieś 30 minut zobaczę Violettę!!!! Marijo wiedz, że będę zajmować się twoją córką jak najlepiej, ale przepraszam cię, żę nie przyznam się że jestem ciotką Violetty i skłamię. No dobrze to czas już jechać......

_________________________________________________________________________________
Taki krótki roździał ale myślę że fajny. Jak wam się podoba? / Leosiowa :* :D